Powiedzieć, że rok ubiegły upłynął pod dyktando pandemii, to powiedzieć o wiele za mało. Jako że zaraza nie tylko zdemolowała nasze życie, ale i przeraziła siłą szokujących pytań, których nie zwykliśmy sobie zadawać…Nie sposób zresztą takiego dramatu w światowej skali i wciąż nierozpoznanej potędze unicestwiającej nasze doczesne życie we wszystkich możliwych aspektach, z apokaliptycznym końcem włącznie – skwitować nawet najbardziej błyskotliwym tekstem, esejem czy reportażem…A jednak, jak twierdzi nasza „najświeższa” noblistka Olga Tokarczuk: Coś, co się wydarzy, a nie zostaje opowiedziane, przestaje istnieć i umiera. Trywializując literackie przesłanie wybitnej pisarki zdecydowaliśmy, że te niezwykłe wydarzenia w Bydgoszczy zrelacjonujemy możliwie najprościej,w formie kroniki, którą prowadził pieczołowicie do chwili oddania „Kalendarza…” do druku sekretarz redakcji Wojciech Sobociński. Niech mówią tzw. gołe fakty…Pandemia wywracając nasze życie do góry nogami unicestwiła też m.in. obszernie planowane obchody 100-letniej rocznicy powrotu Bydgoszczy do Macierzy. Na szczęście zanim to nastąpiło udało się w licznych plebiscytach i okolicznościowych opracowaniach sporządzić obszerną listę bydgoszczan, i nie tylko, którzy w 100-letnich dziejach miasta odegrali znaczącą rolę. Stąd też w bieżącym zeszycie „Kalendarza Bydgoskiego” życiorysy tych wybitnych bydgoszczan zajmują liczne strony.Ale, jak zawsze, jest też stosowne miejsce dla dzisiejszych „niezwykłych”, takich np. jak bydgoszczanka Patrycja Ulandowska-Monarcha, którą odnaleźliśmy na Spitsbergenie w zespole naukowym badającym Arktykę (!), czy bydgoska studentka Akademii Medycznej Paulina Kasperska, twórczyni trudnej do przecenienia bransoletki stabilizującej kłopotliwe wenflony, używane przy transfuzji krwi czy płynów fizjologicznych…W bogatej historii Bydgoszczy, jak zawsze, perełki wyszukały i frapująco opisały Gizela Chmielewska i Hanka Sowińska, a swoistą kropkę nad „i” postawił z właściwym sobie pietyzmem dla szczegółu Józef Szymanowski, przypominając kamerdynerów rodziny Skórzewskich w Lubostroniu. A to tylko kilka mających zachęcić Czytelników pozycji w bardzo urozmaiconej, także fotograficznie, zawartości „Kalendarza Bydgoskiego 2021”! Oby był on dla wszystkich łaskawszy. A póki co, przywołajmy do puenty, z przewrotnym nieco optymizmem, myśl Pierre’a Beaumarchaisa: Śmiejmy się, bo nie wiadomo, czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie.

Marcin Rykowski


WYDAWCA Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy

parametry techniczne:

format A5 240 strony

oprawa miękka, uszlachetniona

projekt/DTP: Wydawnictwo Pejzaż 2020

kalendarz do nabycia: Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy